Oj tam, oj tam Ty mnie za słówka nie łap
Yyyh! Tylko jak to zrobić w miarę szybko i skutecznie?

dieta i wlasciwy trening inaczej sie nie da.

Staram się, szczególnie pod kątem treningu. Z dietą różnie bywa, bo jak mam na coś mega ochotę, to po to sięgam - nie umiem inaczej. Aczkolwiek pewnych produktów już nie kupuję i dobrze mi z tym Zamieniłam też ziemniaki na ryż, czy makaron pełnoziarnisty; nie smażę mięsa, tylko grilluję w piekarniku lub robię w folii; więcej owoców i warzyw; chleb biały zamieniłam na razowy, ciemny z ziarenkami lub chrupki (chyba, że wyboru nie ma). Chipsy zamieniłam na orzechy (mieszanka studencka) lub chrupki kukurydziane. Jeśli muszę coś posłodzić, to tylko brązowym cukrem. Herbata - ostatnio króluje zielona. Czekolada... z racji tego, że za bardzo nie mogę, to wynalazłam sojową (smakuje jak Nutella), ale wiadomo, tylko od czasu do czasu i w małych ilościach. No i mogłabym tak wymieniać te zmiany w diecie...

no to nie wyglada to kolorowo w takim razie.
Podaz weglowodanow zwiekszylbym tylko podczas wysokiego poziomu progesteronu, zeby wyzwolic wiecej endorfin (w stanie przedmiesiaczkowym) a reszte bym trzymal na niskim poziomie. Slabo to wyglada.

Nie mogę przecież jechać na samym białku i tłuszczach.

a kto tak powiedzial ze na samych??

Napisalem wyraznie, ze chodzi o trzymanie niskiego pulapu ww ogolem, a podwyzszenie jedynie podczas stanu przedmiesiaczkowego, zeby miec mniej stresu.

Poza tym ww sa w zielonych warzywach - ktorych nie wliczamy do calej puli ww ze wzgledu na duzo blonnika.
U Ciebie poki co przewaza cukier kukurydziany i od groma fruktozy.

Zauważ, że to co napisałam dotyczyło nielicznych zmian w diecie. Wcześniej jadłam wszystko, co popadło (na co miałam ochotę) - byłam uzależniona od chipsów i słodyczy (o dziwo nie przytyłam), piłam słodkie i gazowane napoje, oczywiście fast foody też wpadały na obiad. A mimo wszystko utrata wagi była. Teraz jem zdrowiej. W sensie, że patrzę na to, co jem. Nie potrzebuję diety 'kulturystycznej', nie zależy mi na jakimś tam wielkim umięśnieniu. A warzywa zielone też znajdują się w moim menu.

powiem tak, jak ja jadłem to co chciałem i kiedy chciałem to człowiek był cały czas taki osłabiony, a teraz jak sie je o stałej porze i porządne jedzenie to człowiek jest pełen sił, a wtedy mogłeś się położyć z brzuchem do góry i leżeć. Moja mam to już ze mną wytrzymać nie może z tym jedzeniem, bo cały czas mówi że nic nie robię tylko w kuchni przesiedzę i gotuje

Jem w stałych godzinach mniej więcej. Kilka/kilkanaście minut w tą, czy tamtą nie robi różnicy Zresztą mój żołądek sam się domaga jedzenia codziennie o tej samej godzinie. I nie jest ono syfiaste, jak kiedyś. To ja Ciebie, damiankusak, z chęcią wynajmę do gotowania
Postanowiłam spróbować tuńczyka na kolację, ciekawe jak będzie smakował. Zaopatrzyłam się w zieloniaste warzywa. I izoton na jutrzejszy trening.

Trzymajcie za mnie kciuki, bo jutro mam ostatnie jazdy i wewnętrzny. Potem jadę zapisać się na egzamin państwowy...

ten tuńczyk dobry jest, za małą puszkę 3zł, ja sobie do jajecznicy kupuje i jest dużo białka, planuje kupić jeszcze białko które sie wchłania 7godziń typowe na noc 2.4kg 190zł