co chlopaki 100% zdane kurwy jebane... i tak powiem!oszukali nas!!!
Ogółem tragedia! :/

u mnie było to samo, wszyscy załamani...
ja pełne pory po zobaczeniu pierwszy zadań... a jak zobaczyłem otwarte na ile tam jest wolnego miejsca to mi jaja
opadły po same kostki... kumple z mat fizu mówią, że była trudna... także na serio musiała być trudna..
do tego zajebali mi kątomierz, ekierkę, ołówki... nie mogliśmy tego mieć;/ a dzienne kurwa mogły!!!
a mi tam był kątomierz potrzebny;/ właśnie liczyłem, że dzięki niemu wiele zadań zrobie;/
nawet linijki nie miałem bo w kątomierzu była i ekierce.... musiałem improwizować i narysowałem linijkę
na opakowaniu od cyrkla... cyrkiel też chcieli mi zabrać 0.o
komuna kurwa!!! to są przyrządy potrzebne do obliczeń do chuja pana... tam jedno było, że trzeba było
udowodnić, że jest kąt prosty, nasrali nam na mordę i tyle...

no z tym katem to przejebane bylo. Za chuja mi prosty nie wychodzil a udowodnic trzeba bylo.
Ogolnie to powiem szczerze ze znow nie zdalem

ty chyba zartujesz sobie Oliver? o.O ty masz prawo miec te przybory!!! Nam np. kazali je przynieść a jak ktos niemial to dawali.Ahhhhh sorry zapomnialem,ja mieszkam we Wrocławiu,w mieście!

u nas w dziennych też mogli mieć, a w wieczorowej zabronili... powiem tak, jak mam przez nich oblane,
bo kątomierz mógł o tym zadecydować to mają ostro przejebane, bo tyle co ja odwołań zrobię to się w pale nie mieści;]
póki co jak liczę to zdane powinno być... ok 40% naliczyłem, 22% z samych zamkniętych, zobaczymy jak będzie...

dziś pisemny angielski, nie był jakoś wybitnie trudny:) zdany bankowo:)
co do wczorajszej sprawy przyborów, dziś byłem u dyrektorki to obgadać, okazało się, że była u nas
typiara z CKE i musieli pilnować porządku... wszystko musiało być według regulaminu dlatego taka checa

Pochwale wam się drogie pany, że zdałem tą przeklętą maturę:)
do tego czasu ciągle zapracowany, w ciągu miesiąca już 5 razy Polskę objechałem, z żarciem nieciekawie było na takich wyjazdach
uwierzcie mi... i treningi kuleją, albo mogę już powiedzieć kulały? od zeszłego tyg znowu trenuje i powoli wkręcam się na kalorie:)
trochę mniej roboty już jest bo punkty porozstawialiśmy na wybrzeżu także wyjazdów w Polskę za wiele nie ma:)
waga na dzień dzisiejszy 80,85kg, ważony przy oddawaniu krwi (16 w skali ilości hemoglobiny, rekord miałem 18 mi podali takżę nie tak źle?:P):) odwodniony sporo ale i fatu troszkę spadło:) postaram się
jeżeli tylko mi się uda do końca wakacji dobić z 88kg:) magicznej 90 nie przebijam bo mnie moja baba zatłucze....xD
a jak wiadomo prawdziwy kox swojej kobiety się boi:)
Pozdrawiam pany, do następnego wpisu;*

no kurva w końcu!!

Oluś jak ja Cię dawno nie widziałem, brakowało nam twojej obecności
wznawiaj, walcz i OBY DO PRZODU

Cieszę się mordo Ty moja, że Ty się cieszysz:P
wiesz ja nie rozpaczam nad spadkami bo wiem, że są chwilowe:) dlaczego? bo wystarczą 2 tygodnie abym wrócił
do formy "spompowanej":) a co lepsze z niższym BF, brat zadowolony bo myślał, że mnie dogania sylwetkowo,
ale się przejechał jak ze mną poszedł na siłownie;] nie dość, że siłowo się na sobie zawiódł to wystarczyła mi chwila aby
i sylwetkowo zwątpił:P magią pamięci mięśniowej

No i pieknie Oliver wrocil
Strzeze to brakowalo Cię nam