LM: mistrz Polski podniósł się po "laniu", Skra na podiumSiatkarzom PGE Skry Bełchatów udało się podnieść po sobotnim laniu w półfinale Final Four Ligi Mistrzów, w którym musieli uznać wyższość Dynama Moskwa i w niedzielę w meczu o trzecie miejsce pokonali oni słoweński ACH Volley Bled 3:1 (25:16, 22:25, 31:29, 25:20). Mecz z mistrzem Słowenii nie należał do najłatwiejszych, ale o tym, że jest to mocna drużyna przekonał się także klubowy mistrz świata Trentino BetClic. Najważniejsze jest jednak to, że Skra powtórzyła swój sukces z 2008 roku i została trzecią drużyną w Europie.
Oba zespoły rozpoczęły ten mecz w identycznych wyjściowych składach, jak w sobotnich półfinałach. W ekipie gości na boisku pojawił się rozgrywający Dejan Vincic, który w potyczce z Trentino BetClic przykręcił staw skokowy i nie dokończył tej rywalizacji.
Spotkanie rozpoczęło się od punktu wywalczonego przez mistrza Słowenii. Potem jednak przyszła seria czterech kolejnych "oczek" zdobytych przez gospodarzy turnieju. Wówczas na zagrywce znajdował się Stephan Antiga, który w sobotę nie był w najlepszej dyspozycji. Na pierwszej przerwie technicznej mistrz Polski prowadził 8:4. Wreszcie lepiej działało przyjęcie i gra środkiem w naszym zespole, ale i też rywal nie był z tej półki, co Dynamo. W pewnym momencie Skra prowadziła już 10:5 i 11:6, ale po błędach mistrza Polski zawodnicy kanadyjskiego szkoleniowca Glenna Hoaga zaczęli odrabiać starty i zrobiło sie tylko 11:9. Kiedy jednak na zagrywce pojawił się Antiga, podopieczni Jacka Nawrockiego znów odskoczyli rywalowi. Przy stanie 14:9 trener ACH Volley poprosił o pierwszy czas. Podczas drugiej przerwy technicznej Skra prowadziła 16:11.
Po wznowieniu gry Skra zaczęła zyskiwać przewagę. W pewnym momencie było już 18:12. Wtedy też na boisku w miejsce Antigi pojawił się Bartosz Kurek. Mistrz Polski rozpędzał się coraz bardziej. Po asie serwisowym Daniela Plińskiego podopieczni Nawrockiego prowadzili 20:13. Taka przewaga pozwalała spokojnie kontrolować sytuację na boisku w ostatnim fragmencie gry. Ostatecznie partia otwarcia zakończyła się zwycięstwem gospodarzy 25:16.
Skra miała w niej wyraźną przewagę w ataku. Zdobyła w tym elemencie gry 13 punktów wobec 7 rywali. Mistrz Polski dysponoiwał też znacznie lepszym przyjęciem (69%-29%).
Do drugiego seta obie drużyny przystąpiły w niezmienionych składach wyjściowych. Tym razem początek seta należał niespodziewanie do ACH Volley. Goście zdobyli pierwszy punkt, potem dwa kolejne wywalczyła Skra, ale za moment było już 4:2 dla Słoweńców. Gospodarzom udało się wyrównać tuż przed przerwą techniczną - 7:7, za moment jednak Dejan Vincic popisał się skuteczną kiwką i obie drużyny udały się do swoich trenerów. Mistrzowi Słowenii udało się wkrótce po wznowieniu gry odskoczyć na dwa punkty - 9:11, 10:12. Przy takim stanie meczu miała miejsce chyba najdłuższa wymiana piłek do tej pory, zakończona jednak skutecznym blokiem na Mariuszu Wlazłym. Trener Nawrocki przy prowadzeniu gości 13:10 poprosił o czas. Wskazówki szkoleniowca chyba podziałały, bowiem dwa kolejne punkty padły łupem mistrza Polski. W tej sytuacji swoich zawodników na krótką przerwę wezwał Hoag. Po wznowieniu gry skuteczną akcją w obronie popisał się Marcin Możdżonek, a chwilę później z trudnej piłki zaatakował Antiga i było 13:13. Podczas drugiej przerwy technicznej ACH Volley prowadził 16:13. Obie ekipy na krótką przerwę asem serwisowym posłał Alen Sket. Gościom udało się utrzymywać tę przewagę. Niewiele wniosło do gry wprowadzenie na boisko Kurka w miejsce Antigi. Przy stanie 22:18 dla ACH Volley Nawrocki skorzystał z przywileju wzięcia drugiego czasu. To był ostatni dzwonek na to, by zacząć odrabiać straty. Niestety w tym fragmencie podopieczni Hoaga grali naprawdę skutecznie. Nawrocki jednak nie odpuszczał i na końcówkę seta wprowadził Jakuba Novotnego w miejsce Wlazłego i Macieja Dobrowolskiego za Falascę. Niemiłosiernie Słoweńców obstrzeliwał Kurek, ale czynił to na tyle nieskutecznie, że gościom udało się bronić jego bomby. Przy stanie 21:24 Skra była na boisku bez rozgrywających. Miejsce Dobrowolskiego zajął bowiem pod siatką Wlazły i to właśnie atakujący mistrza Polski zmniejszył straty. Hoag nie wytrzymał i poprosił o drugi czas. Na boisko przerwie powrócił Falasca, a za moment mistrz Słowenii wywalczył 25 punkt. Zawodnicy z Bledu, podobnie jak w sobotę w meczu półfinałowym, wygrali drugiego seta.
W drugiej partii siatkarze Skry popełnili znacznie więcej błędów od rywali. Mistrz Polski zdobywał punkty tylko z ataku i po błędach rywali. Przewaga w tym pierwszym elemencie gry była zdecydowanie na korzyść naszych zawodników (20-14), ale za to goście zaliczyli trzy asy i trzy bloki, wobec żadnych zdobyczy punktowych w tych elementach siatkarskiego rzemiosła Skry.
Trzecią odsłonę spotkania Skra rozpoczęła z Kurkiem zamiast Antingi w pierwszej szóstce. Set ten rozpoczął sie też inaczej niż dwa pozostałe, bo od prowadzenia gospodarzy. Na to, by to siatkarze ACH Volley wyszli na prowadzenie nie trzeba było długo czekać. Szybko zrobiło się 4:3 dla mistrza Słowenii. Podopieczni Glenna Hoaga zdołali utrzymać tę przewagę do pierwszej przerwy technicznej - 8:6. Skuteczne ataki Kurka i Winiarskiego pozwoliły Skrze na doprowadzenie do wyrównania - 10:10. Za moment ten ostatni popisał się fantastycznym blokiem i mistrz Polski znów odzyskał prowadzenie. To był bardzo ważny fragment tego seta. O tym wiedział też doskonale Hoag, który wziął pierwszy czas w trzecim secie. Najwyraźniej jego wskazówki poskutkowały, bowiem mistrz Słowenii objął prowadzenie 13:12. Za moment ACH Volley dołożył kolejny punkt i tym razem swoich zawodników wezwał Nawrocki. Sytuacja niewiele się zmieniła, bowiem podczas drugiej przerwy technicznej było 16:14 dla gości. Wznowienie gry rozpoczęło się od potężnej bomby Kurka, ale Słoweńcy nie dawali za wygraną i skutecznie odpowiadali na ataki mistrza Polski. Na szczęście Kurek był na fali. To dzięki jego znakomitej postawie na tablicy wyników zrobiło się 18:17 dla Skry. O drugi czas poprosił trener siatkarzy z Bledu. Kiedy na zagrywce pojawił się Wlazły, przewaga Skry zaczęła rosnąć i zrobiło się 20:17. Mistrzowie Polski prowadzili już 24:19, ale wtedy nastąpiła rzecz niesłychana. Skra, jakby stanęła w miejscu. Goście wywalczyli sześć kolejnych punktów i objęli prowadzenie 25:24. W polskich szeregach spustoszenie siały trudne zagrywki rezerwowego Matei Vidica. Po dwóch obronionych piłkach setowych podczas gry na przewagi, to w końcu Skra stanęła przed szansą zakończenia tego seta. Pierwszy setbol Słoweńcy jednak obronili, drugi - podobnie jak Skra - też. Za moment to jednak ACH Volley stanął przed szansą zakończenia trzeciego seta. Nie pozwolił na to Wlazły, który popisał się skutecznym atakiem. Po chwili nasz atakujący posłał prawdziwą bombę z serwisu, a za moment jak na kapitana przystało skutecznie zaatakował i to Skra wygrała trzecią partię 31:29.
W tej części spotkania Skra miała miażdżącą przewagę w ataku (24-14), ale traciła znacznie więcej punktów po własnych błędach (4-10), znacznie gorzej wyglądała też gra blokiem (1-4).
Do czwartej partii Skra przystępowała w identycznym zestawieniu, w jakim zaczynała trzeciego seta. Ta partia rozpoczęła się od prowadzenia mistrza Polski 2:0. Za moment było już 4:1, ale dwa kolejne punkty padły łupem ACH Volley. I znów powtórzyła się sytuacja z trzeciego seta, kiedy to na zagrywce pojawił się Wlazły. Kapitan Skry swoimi serwisami siał spustoszenie w szeregach rywali, co pozwoliło gospodarzom na objęcie prowadzenia 7:3. Na pierwszą przerwę techniczną obie drużyny schodziły przy prowadzeniu Skry 8:5. Była to bezpieczna przewaga, pozwalająca podopiecznym Nawrockiego na kontrolowanie wydarzeń na boisku. Podczas drugiej przerwy technicznej Skra prowadziła wyraźnie 16:11. Po powrocie na boisko mistrzowie Polski dołożyli dwa kolejne "oczka", co spowodowało natychmiastową reakcję Hoaga, który wziął czas. Na niewiele się to zdało. Bełchatowianie kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku i pewnie wygrali czwartego seta 25:20 i cały mecz 3:1.
PGE Skra Bełchatów - ACH Volley Bled 3:1 (25:16, 22:25, 31:29, 25:20)
PGE Skra: Miguel Angel Falasca (1 pkt.), Stephan Antiga (4), Marcin Możdżonek (5), Mariusz Wlazły (26), Michał Winiarski (21), Daniel Pliński (11), Piotr Gacek (libero) oraz Bartosz Kurek (17), Jakub Novotny, Maciej Dobrowolski.
ACH Volley: Alen Sket (15), Andrej Flajs (10), Matevz Kamnik (9), Dejan Vincic (4), Vid Jakopin (15), Alen Pajenk (4), Daniel Lewis (libero) oraz Oliver Venno (6), Veljko Petkovic, Matej Vidic (2), Gato Moya.
Zawodnikiem meczu został Mariusz Wlazły
Sędziowali: Patrick Deregnacourt (Francja) i Milan Labasta (Czechy)
Przebieg spotkania:
I set: 5:2, 10:5, 15:10, 20:13, 25:16
II set: 3:5, 9:10, 13:15, 17:20, 22:25
III set: 4:5, 8:10, 13:15, 20:17, 24:25, 30:29, 31:29
IV set: 5:3, 10:6, 15:10, 20:13, 25:20