"Kto następny po Sosnowskim? Może Adamek..."Kliknij obrazek, aby powiększyćWitalij Kliczko (39-2, 37 KO), zaraz po konferencji prasowej w Gelsenkirchen znalazł czas na udzielenie wywiadu dziennikarzom ze Stanów Zjednoczonych, gdzie walka z "Dragonem" Sosnowskim (45-2, 27 KO) będzie pokazywana w najbliższą sobotę, 29 maja w systemie pay-per-view".
"Żelazna Pięść", mówiąc o walce z Albertem Sosnowskim, zaznaczył, że ci, którzy spodziewają się, że będzie w "emerytalnej" formie bardzo się przeliczą, Witalij nie uciekał także przed tematami związanymi z innym polskim bokserem wagi ciężkiej - Tomaszem Adamkiem...
Zdecydowałeś się na walkę z Albertem Sosnowskim, a nie na pojedynek z wyżej klasyfikowanym Tomaszem Adamkiem. Dlaczego? Witalij Kliczko: - Podjęliśmy kontakt z obozem Adamka, ale on miał już przygotowany kontrakt na walkę z Chrisem Arreolą i w tym okresie czasu nie mógł po prostu wyjść na ring. Zatrzymam się jednak na chwilę przy jego nazwisku. Przed walką z Arreolą dawałem temu pierwszemu znacznie większe szanse, bo w walce ze mną pokazał, że jest bardzo twardym, dobrym pięściarzem. Ale Adamek walczył z nim bardzo dobrze, oglądałem tą walkę i zasłużenie wygrał pokazując dużą klasę. To była dla mnie niespodzianka, bo naprawdę nie wierzyłem, że wygra przeciwko Arreoli.
Albert Sosnowski nie jest dobrze znany amerykańskiej publiczności. Co sprawiło, że zdecydowałeś się dać mu szansę walki o tytuł?- Ja wierzę, że on jest jednym z pięściarzy nowej generacji, Młodych, głodnych sukcesu, chcących walczyć. Dlatego się zdecydowałem na jego nazwisko. To dobry, niebezpieczny bokser, który będzie chciał wygrać tą walkę, będzie starał się mnie pokonać, będzie atakował dlatego wszyscy, którzy przyjadą do Gelsenkirchen i włączą telewizory zobaczą bardzo dobry boks. Na pewno nie będzie tak walczył jak mój ostatni rywal, Kevin Johnson, który nie chciał wygrać, tylko nie upaść na ring.
Kiedy wybierasz się na sportową emeryturę? - Nikt mnie na nią nie wyśle, to pewne. Mógłby to może zrobić mój brat Władymir, ale do tej walki nigdy nie dojdzie, bo on jest nie tylko moim bratem, ale najlepszym przyjacielem. Odejdę na własnych warunkach, ale nie spieszy mi się tam. Niedługo będę miał 39 lat, ale czuję się jakbym miał dwadzieścia. Przez ostatnie lata miałem sporo kontuzji, ale te okresy przerwy dobrze wykorzystywałem na odnowę biologiczną całego ciała - więcej pływałem, lepiej się odżywiałem, dlatego mogę powiedzieć, że jestem w znakomitej formie fizycznej, nikogo się nie boję. Wszyscy fachowcy, którzy widzieli moje treningi są zgodni - jestem znakomicie przygotowany do walki z Sosnowskim.
W jaki sposób wykorzystujesz swoje warunki fizyczne by dominować nad rywalami? - W boksie nie chodzi tylko o wielkość, to tak jak z seksem - zapytajcie się pań, one to potwierdzą. Każdy mistrz walczy inaczej - Mike Tyson był niewielki na boksera wagi ciężkiej, Muhammad Ali był przeciętnego wzrostu, chyba około 190 centymetrów, a Lennox Lewis był taki jak ja 203 cm wzrostu, około 110 kilogramów wagi. Tyle zamierzam ważyć przeciwko Sosnowskiemu. Chciałbym, żeby ludzie bardziej koncentrowali się na sposobie w jaki wygrywam pojedynki, a nie na tym, że jestem tylko wysoki i silny.
Kto pierwszy - ty czy twój brat - będzie walczył z Davidem Haye'em? - Nie wiem, obaj bardzo chcemy. Ja ze względów sportowych, chcę mu zabrać pasy, a mój brat Władymir ze względów osobistych. Dlatego jak on z nim będzie walczył, to go strasznie zbije przez pełne 12 rund, a ja wygram z nim przez nokaut, najdalej w czwartej rundzie. Możesz to napisać. Nie ma znaczenia, który z nas to będzie, ja nie jestem zazdrosny, ale pewne jest, że albo ja albo Władymir zamkniemy mu gębę i zakończymy jego karierę.
Czy nie jesteś sfrustrowany faktem, że nie ma dla ciebie już wielkich rywali? - Na pewno jestem. Nie ma już Lennoxów czy Tysonów w wadze ciężkiej. Może się jakiś narodzi. Dlatego walczę z Sosnowskim . W Stanach chyba już wszystkich z nazwiskami skończyłem - poległ Johnson, poległ Arreolą. Z interesujących został już tylko Adamek, wiem, że ma wielu fanów, jest bardzo popularny, dobrze walczy. Kto wie, może to on będzie następny po Sosnowskim?
Źródła: ASInfo