Sosnowski: byłem w stanie wstać i kontynuować pojedynekKliknij obrazek, aby powiększyćAlbert Sosnowski nie dał rady pokonać słynnego Witalija Kliczki, jednak wczorajszym występem na Veltins Arena w Gelsenkirchen zyskał sobie szacunek wszystkich sympatyków szermierki na pięści, którzy oglądali jego starcie o pas mistrza świata WBC wagi ciężkiej. Poniżej prezentujemy zapis rozmowy z "Dragonem" po walce z Ukraińcem.
- Witalij pokazał wielką klasę. Pokazał że potrafi się świetnie przygotować, że jest mistrzem. Potrafił wytrzymać mocne tempo pojedynku.
- Zbyt krótko pracuję z nowym trenerem, zbyt mało czasu mieliśmy aby zmienić stare nawyki; wyniosłem z tej walki ogromne doświadczenie, wierzę, że zaprocentuje w kolejnych pojedynkach. Chcę kontynuować współpracę z Fiodorem Łapinem i wierzę, że znów dostanę szansę walki o mistrzostwo świata.
- Zacząłem pojedynek troszkę za bardzo spięty, potem zabrakło mi sił. Wróciły stare nawyki, zacząłem niepotrzebnie się prostować; koncentracja gdzieś mi uciekła. Wierzyłem do końca, że mogę wygrać, cały czas starałem się przeciwstawić Kliczce, ale on okazał się lepszy.
- Chciałbym podziękować wszystkim Polakom, którzy byli na stadionie, którzy wierzyli, że mogę sprawić niespodziankę. Nie dużo zabrakło, mam duszę wojownika i stać mnie na lepsze walki. Teraz chwila odpoczynku i wracamy do pracy. Bardzo podobało mi się tutaj walczyć, tworzyć historię i wierzę, że stać mnie na tytuł mistrza świata. Wrócę jeszcze na szczyt. Mam nadzieję, że mistrz potwierdzi, że nie przyjechałem tylko przetrwać, że stawiłem mu czoło. Gratuluję zwycięstwa. Cieszę się, że uczestniczyłem w historycznym wydarzeniu, mogłem pokazać się w ringu, pokazałem co mogłem dać. Nie do końca jestem z siebie zadowolony. Wiadomo, że zyskałem, doświadczenie, poczułem presję tylu tysięcy widzów na własnej skórze. Wcześniej nie miałem okazji boksować przy takiej publiczności.
- Nie byłem zamroczony, byłem w stanie wstać i kontynuować pojedynek, ale tak doświadczony zawodnik byłby w stanie mnie wykończyć. Jeszcze bym się podniósł, mogłem walczyć. Witalij narzucił dużą intensywność walki i przymierzył mnie w końcu, wywróciłem się, ale byłem przytomny . Wydawało mi się, że mogę kontynuować walkę, ale sędzia podjął słuszną decyzję. On był lepszym bokserem, nie miałem większych szans wygrać na punkty więc zastopowanie pojedynku było słuszne.
- Szukałem cały czas jakiejś możliwości do trafienia, skupialiśmy się żeby nie bić dużo ciosów, tylko starać się uderzyć rzadziej, ale bardziej zdecydowanie. Jakieś krótsze akcje, ale teraz w ferworze walki wracają stare nawyki. Praca z trenerem przez dwa miesiące okazała się czasem niewystarczającym do takiej walki. Starałem się skrócić dystans, odpowiadać raz na dół, raz na górę. Ciężko w trakcie walki z taktyką, bo przyjmuje się ciosy. W walce zmienia się rytm, dzieje się coś innego i już po taktyce. Zacząłem pracować po swojemu, nie do końca słuchać trenera i jego poleceń, ale tak wygląda sport.
- Smutek i niedosyt, że walka zakończyła się przed czasem. Jestem wojownikiem, wiem że stać mnie było na to, by wytrzymać do końca.Próbowałem wygrać, szukałem szansy, natomiast Witalij jest bardzo doświadczony, to stary lis. Potrafi przepuszczać ataki, potrafi blokować, prezentuje nietypowy styl walki. Pokazał swoją klasę, wygrał ze mną, więc jest lepszym bokserem. Liczę na to, że zebrane doświadczenie zaprocentuje w kolejnych walkach. Stać mnie, żeby w boksie jeszcze powalczyć i dojść do tego samego miejsca co teraz.
Źródła: ringpolska.pl