Mam taki problem - bóle na środku mostka jak by coś było zerwane... Ból charakteryzuje się silnym uciskiem na środku mostka tak mocny, że oblewają mnie od razu poty... Szczególnie objawia się silny ból, gdy chce zrobić np. zwykłą pompkę czy rozłożyć ręce szeroko...
Może zacznę od początku, ból w mostku pojawił się na początku stycznia, gdy wróciłem z siłowni do domu, wystraszyłem się, bo ból był potworny i w dodatku zacząłem czuć niepokój i momentalnie zaczęły mnie oblewać poty, więc udałem się na pogotowie tam dostałem kroplówkę przeciw bólową i zostawiono mnie w szpitalu na 4 dni, aby zrobić badania czy to nie serce, więc zrobiono mi EKG serca kilka razy dziennie, UKG serca, badania wysiłkowe, krew, mocz, ciśnienie, RTG klatki piersiowej itp, przy wypisie stwierdzono, że to nie serce a na pewno coś z żołądkiem i mam się zacząć leczyć u lekarza rodzinnego Więc lekarz rodzinny też podtrzymywał tezę, że to żołądek, więc skierował mnie na gastroskopię, USG jamy brzusznej, nawet na badania tarczycy, znów krew, mocz itp. wszystko wyszło, że jestem zdrowy, więc lekarz wpadł na genialny pomysł, że mam iść do ortopedy z tym bólem, więc poszedłem, ortopeda po obejrzeniu RTG klatki stwierdził, że tu nic nie jest złamane, więc mi nie pomoże i mam się udać do neurologa, bo to może być ucisk od kręgosłup z winy postawy (niestety nie byłem jeszcze u neurologa, bo kolejki są masakryczne i trzeba czekać po parę tygodni) w ten sposób latam po lekarzach już 4 miesiące i wydaje masę kasy na lekarzy i lekarstwa… a boli tak samo jak bolało przy ruchach klatki piersiowej... Na siłowni już nie byłem 4 miesiące przez to wszystko...

Z góry dzięki za rady
