Yusuke Kawaguchi i jego atutyKliknij obrazek, aby powiększyćChyba najwyższy czas podgrzać lekko atmosferę przed piątkową galą Konfrontacji Sztuk Walki w Katowicach. Główną atrakcją wieczoru będzie drugie starcie Mariusza Pudzianowskiego w MMA.
Sportowo bardzo liczę na turniej do 95 kilogramów, a także - a może przede wszystkim - na finał turnieju do 105 kg z KSW 12 w którym David Olivia zmierzy się z Konstantinem Gluhovem. Obydwaj świetnie zaprezentowali się przed paroma miesiącami na Torwarze i na pewno dadzą dobrą walkę w Katowicach.
W Spodku zobaczymy ponadto trzy walki o pas, w tym starcie Mameda Khalidova z Ryutą Sakuraiem o tytuł międzynarodowego mistrza KSW w wadze półciężkiej, ale rekordową publikę, zarówno w hali Spodka, jak i przed telewizorami zbudować mają nie Khalidov, Błachowicz, Olivia czy Nobrega, ale pięciokrotny mistrz świata strongman - Mariusz Pudzianowski.
W piątkowy wieczór "Pudzian" rozpocznie bardzo ambitną, chociaż od samego początku upieram się, że i mało rozsądną misję. Mariusz założył sobie, że w ciągu dwóch tygodni, mając zaledwie 44 sekundowe doświadczenie w MMA, pokona dwóch rywali. Najpierw Yusuke Kawaguchiego, a następnie 21 maja pod Bostonem Tima Sylvię (byłego mistrza UFC, który najlepsze lata ma za sobą, ale doświadczeniem i ringowym obyciem bije Pudzianowskiego na głowę).
O pierwszym z najbliższych rywali "Pudziana" wiadomo, że stoczył dwanaście zawodowych walk, z których wygrał aż jedenaście. Jedynym pogromcą Japończyka pozostaje Rob Broughton, który pokonał go w kwietniu ubiegłego roku. - Kawaguchi nie jest w Polsce doceniany, bo ludzie go tutaj nie znają. Ale to jest naprawdę kozak. Stoczył dwanaście walk, z których jedenaście wygrał. Uważam, że Mariusz wcale nie jest faworytem tej konfrontacji i czeka go bardzo ciężki bój - podkreśla Marcin Najman.
Spróbowałem prześledzić w sieci walki Japończyka, żeby dowiedzieć się czegoś więcej, zwłaszcza na temat sposobu w jaki walczy. Obejrzałem trzy z nich, czyli jedną czwartą kariery Kawaguchiego na zawodowym ringu. Wnioski?
Wiemy jak "Pudzian" pokonał Najmana. Seria low-kicków, przejście do parteru "ręka-młot" i po wszystkim. Całość trwała 44 sekundy, a sam atak Mariusza znacznie krócej. Podobnego rozpoczęcia walki ze strony siłacza spodziewam się i tym razem. Kawaguchi ma jednak coś, o czym "El Testosteron" mógł tylko pomarzyć. Zapis video z pierwszej walki rywala. Tu element zaskoczenia nie wchodzi w grę (tak łatwo), chyba, że "Pudzian" faktycznie kopie jak koń, wtedy jak trafi, to efekt będzie ten sam. Oby tylko Mariusz poprawił od tamtego czasu technikę, bo nie spotkałem jeszcze fachowca, który powiedziałby jedno dobre słowo na temat poprawności wykonania tych kopnięć.
Dlaczego o tym wspomniałem? Bo Kawaguchi nie rozpoczyna walk tak asekuracyjnie jak Najman. Ok, żaden z jego rywali nie wyglądał równie groźnie co Pudzianowski, ale Yusuke "na dzień dobry" rzuca się na rywala z pięściami i - jak dotąd - często i czysto trafia prostymi, którym jednak daleko do bokserskiej techniki i precyzji. Ale ilość robi swoje, o czym przekonali się m.in. Iro Zeki i Nobuyoshi Takahara.
Pierwszy z nich praktycznie robił za worek treningowy, przyjmując wiele silnych ciosów, a także kopnięć kolanem, drugi błyskawicznie został odesłany do parteru (znów te proste, plus obalenie) a tam finisz był podobny do walki Pudzianowski - Najman. Te pojedynki zakończyły się w pierwszej rundzie. Więcej obiecywałem sobie po trwającej trzy rundy konfrontacji z Seigo Mizuguchim, ale ten błysnął przede wszystkim odpornością na ciosy Kawaguchiego. Liczę jednak na dobrą walkę. "Pudzian" trenuje o kilka dobrych miesięcy dłużej, niż przed debiutem z Najmanem, więc na pewno ma więcej do zaoferowania w ringu, a doświadczony Kawaguchi tanio skóry w Spodku nie sprzeda.
Źródło: interia.pl