Temat jest mi dość dobrze znany, ponieważ jakieś 2,5 roku temu sama zastanawiałam się co zrobić, żeby po 1: wyrobić sobie kondycję, po 2: spalić trochę zbędnego sadełka. Szczególnie ciężkie zadanie dla byłego palacza/byłej palaczki. Dodam też, że sport rzuciłam na długi czas przed postanowieniem dotyczącym powrotu do zdrowego stylu życia. Więc lekko nie było, ale jak to mówią - dla chcącego, nic trudnego
Myślę, że śmiało można stwierdzić, iż jest to przepis na 100% sukces, jeśli tylko nie poddacie się po drodze - a więc dobre chęci i samozaparcie bardzo się przydadzą. Plan ten obejmuje 10 tygodni, dzięki którym nabierzecie kondycji, a także samoczynnie zrzucicie trochę tłuszczu.
Tydzień pierwszy: bieg - 2 minuty, marsz - 4 minuty, powtórz całość 5 razy.
Tydzień drugi: bieg - 3 minuty, marsz - 3 minuty, powtórz całość 5 razy.
Tydzień trzeci: bieg - 5 minut, marsz - 2,5 minuty, powtórz całość 4 razy.
Tydzień czwarty: bieg - 7 minut, marsz - 3 minuty, powtórz całość 3 razy.
Tydzień piąty: bieg - 8 minut, marsz - 2 minuty, powtórz całość 3 razy.
Tydzień szósty: bieg - 9 minut, marsz - 2 minuty, powtórz całość 3 razy.
Tydzień siódmy: bieg - 10 minut, marsz - 1 minuta, powtórz 3 razy.
Tydzień ósmy: bieg - 13 minut, marsz - 2 minuty, powtórz całość 2 razy.
Tydzień dziewiąty: bieg - 14 minut, marsz - 1 minuta, powtórz całość 2 razy.
Tydzień dziesiąty: bieg - 30 minut
Parę wskazówek:
1.
Kiedy biegać? - można co drugi dzień. Osobiście biegałam (po dworze, gdy było ciepło) w poniedziałki, środy, czwartki i soboty
2.
Jedzenie - przed biegiem nie należy jeść nic ciężkostrawnego, a także odstęp czasowy powinien wynosić w granicach 2-3 godzin. Jeśli zjemy coś przed samym biegiem, musimy liczyć się z kolką, a także 'ociężałością'. Mi najlepiej biega się z samego rana, na czczo.
3.
Dobre buty! - szczególnie przydatne, gdy chodzi o osoby z nadwagą. Bez amortyzacji można sobie zjechać stawy. Oczywiście najlepsze byłyby buty typowo dla biegaczy (szeroka gama dostępna w sklepach sportowych lub w Internecie - cenowo na pewno każdy znajdzie coś dla siebie).
4.
Biegnij wolno - najlepiej w takim tempie, by móc spokojnie rozmawiać z drugą osobą.
5.
Ubranie - najlepiej takie, które odprowadza pot. Chyba, że komuś nie przeszkadza klejąca się do ciała koszulka, czy obcierające uda spodnie. Paniom (szczególnie tym z dużym biustem) polecam sportowy biustonosz - biegałam bez, biegałam z - nie ma porównania. Komfort po prostu - nic nie skacze, nic nie boli.
6.
Gadżety - wiadomo, nie są konieczne, ale bardzo przydatne. Ja na przykład biegam z Gymboss`em, który za mnie wyznacza, kiedy mam przerwać bieg, a zacząć marsz. Nie lubię co chwilę spoglądać na zegarek - sygnał dźwiękowy, czy wibracyjny jest dla mnie najlepszy. Aczkolwiek nie ukrywam, że przydaje się też pulsometr, mp3, czy odblaski (jeśli biegamy po dworze).
Wytrwałości i powodzenia!
Autor postu otrzymał pochwałę