
A wzięło się to z tego że 2 lata temu (może 3) złamałem rękę wygieła mi się w drugą stronę .
Na początek lekarze myśleli że złamałem kłykcia czy jakoś tak. Za gipsowali mi itp. i potem jak już było po, zaczełem ćwiczyć na w-f, zauważyłem że mam takiego guzka na łokciu na początku myślałem że to normalne i "przejdzie" ale po ok. pół roku znowu to samo i miałem ograniczone ruchy obrotowe ręka była słabsza ( lewa a jestem leworęczny ) i nie mogłem do końca wyprostować.
Pojechałem ze "starymi" do lekarza z koziej dupy "specjalisty" ( kasa chorych ) i ten zobaczył usg przed i po powiedział że mam czekać . i że na 50% się samo "naprawi" ale dla pewności miałem prywatnie zrobić topografie ( płać

więc miałem na niego wyj...e pojechałem do drugiego "specjalisty" ty razem prywatnie (płać

drugi był lepszy i tłumaczył co mi jest . i powiedział że niestety on nie jest na tyle doświadczony żeby podjąć się operacji i że jest od diagnozy . dał mi numer do DR."specjalisty"
pojechałem do niego oczywiście prywatnie (płać

. i ten mi powiedział że niestety nie podejmie się operacji bo takie przypadki operacyjnie są wyleczalne w 10%, 40% że nic się nie zmieni i 50% że będzie tak samo jak jest .
mój tata pojechał kiedyś ( sam ) do tego 2 "specjalisty" po kontroli u 3 i ten mu powiedział że jak skończe 16 ok. lat to da numer do jakiegoś jeszcze "specjalisty" który może podejmie się operacji a my z tatą planujemy udać się do takiego co pracował w ameryce oczywiście prywatnie .
teraz po co to pisze ? jeśli znacie jakiś sposób rehabilitacji , nr. lekarza , wyszliście z mojej choroby , lub też tak macie napiszcie
bardzo prosze o pomoc bo dużej tak nie pociągnę